Krakowski problem z ekranami


Krakowskie inwestycje tramwajowe, a przynajmniej ich zakres, zwłaszcza wśród zewnętrznych obserwatorów mogą budzić uznanie. Niestety jednak przy bliższym spojrzeniu sytuacja nie jest tak różowa, a jednym z problemów są wszędobylskie ekrany akustyczne, czego przykładem może być nowa linia na Ruczaj.

Mieszkańcy tej dzielnicy na szybki transport publiczny czekają od lat – dotychczas musieli korzystać ze stojących w korkach autobusów – na pewno jednak inaczej wyobrażali sobie krajobraz swojego osiedla po tej inwestycji. Dziś wzdłuż głównej arterii Ruczaju wyrósł wysoki na 6 metrów mur, w większości nie przeźroczystych, ekranów akustycznych. Nie trudno przewidzieć skutków takiego rozwiązania. Brak światła w niżej położonych mieszkaniach, odcięcie od ulicy lokali usługowych, utrudnienie komunikacji pieszej (niewielka liczba przejść w ekranach) czy spadek bezpieczeństwa mieszkańców po zmroku to tylko niektóre z konsekwencji.

Miejscy urzędnicy tłumaczą się bardzo rygorystycznymi normami hałasu, obowiązującymi w polskim prawie, jednak jak wskazuje portal Zielone Mazowsze mocno mijają się z prawdą. W zamieszczonym tam artykule (http://www.zm.org.pl/?a=ekrany_a_oos-124)wskazano, że głównym problemem nie są normy prawne, ale błędne decyzje w czasie projektowania infrastruktury transportowej.

Identyczne wnioski nasuwają po analizie przykładu Ruczaju, bo przecież gdyby z linią tramwajów nie budowano „śródmiejskiej autostrady”, to prawie na pewno nie byłoby potrzeby „zaekranowywania” całej dzielnicy, a i znalazłoby się miejsce na szersze chodniki czy więcej zieleni. Niestety władze Krakowa po raz kolejny chcą popełnić ten sam błąd – tym razem przy przebudowie ulicy Mogilskiej.