Ministerstwo poszło na skróty w walce z ekranami


Ekrany akustyczneInfrastrukturalny boom w polskich miastach sprawił, że coraz więcej ich fragmentów znika za murem z ekranów akustycznych. Problemem podnoszony przez mieszkańców, działaczy, urbanistów i lokalnych dziennikarzy dotarł także do Ministerstwa Środowiska. Niestety postanowiono „zamieść go pod dywan.” 2 października minister Marcin Korolec podpisał rozporządzenie, które zmienia dopuszczalne normy hałasu.

Nowe rozporządzenie podnosi dopuszczalne natężenie hałasu do 68 dB w ciągu dnia i 60 dB w nocy. Jak wyjaśnia sam minister środowiska, zmiany te mają zapobiec nadmiernemu stawianiu ekranów. Nowelizacja była konsultowana z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, Ministerstwem Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej oraz Generalną Dyrekcją Ochrony Środowiska.

Rozwiązanie zaproponowane przez ministerstwo niestety nie rozwiązuje większości problemów. Ludzie mieszkający wzdłuż najbardziej ruchliwych arterii nadal będą narażeni na nadmierny, bez ekranów może nawet jeszcze większy, hałas, a sposób projektowania ulic ciągle nie będzie zapewniał komfortu ich użytkownikom i okolicznym mieszkańcom. Pozostaje pytanie, kiedy ministerstwo zrozumie, że bez zmiany podejścia, dążenia do ograniczenia prędkości i uspokojenia ruchu oraz stosowania cichych nawierzchni nie wygra się z hałasem w polskich miastach?

W tej beczce dziegciu znaleźć można dwie łyżeczki miodu. Zmniejszenie liczby ekranów akustycznych na pewno ograniczy problemy, o których pisała ostatnio krakowska Gazeta Wyborcza. Druga łyżeczka to zapowiedź ministerstwa, że do końca roku przedstawi kompleksową propozycję rozwiązań dotyczących ochrony przed hałasem. Trzymamy za słowo!