Darmowa komunikacja miejska – eksperyment na skalę światową w Tallinie


Trolejbus w TallinieDla tallińczyków powrót z sylwestrowej zabawy był pierwszym dniem, kiedy nie musieli zaprzątać sobie głowy posiadaniem biletu komunikacji miejskiej. Od 1 stycznia 2013 roku dla mieszkańców stolicy Estonii transport zbiorowy stał się bezpłatny. Tallin jest pierwszą europejską stolicą, która zdecydowała się na taki krok.

Pomysł darmowej komunikacji, mimo że nie jest nowy i powraca co jakiś czas, dotychczas, przynajmniej dla tak dużego miasta (w Tallinie mieszka prawie 420 tys. ludzi), mógł być rozważany jedynie teoretycznie. Do tej pory na zniesienie opłat za komunikację miejskiej zdecydowało się jedynie kilkadziesiąt mniejszych (od kilku do maksymalnie stu tysięcy mieszkańców) miast w Europie i Stanach Zjednoczonych. W kilku z nich (np. w niemiekicm Templinie) z projektu zrezygnowano.

Tallin zdecydował na początku zeszłego roku. 25 marca 2012 roku ponad 75% głosujących w referendum mieszkańców opowiedziało się za darmowym transportem zbiorowym. Od 1 stycznia zameldowani w estońskiej stolicy mogą bez opłat podróżować miejskimi autobusami, trolejbusami i tramwajami, jeśli tylko zakupili (za 2 euro) i aktywowali na poczcie lub w internecie specjalną kartę miejską. W pojazdach zainstalowane są elektroniczne kasowniki, do których należy zbliżyć kartę po wejściu do pojazdu. W 2013 roku Tallin planuje wydać na transport zbiorowy około 12 mln euro (2,5% wszystkich wydatków budżetowych), a jego władze już zapowiadają kolejne inwestycje w tabor.

Darmowy transport w stolicy Estonii działa dopiero niecałe dwa tygodnie, trudno więc nawet o wstępne oceny tego przedsięwzięcia. Prawdopodobnie przyczyni się on do zmniejszenia ilości samochodów na drogach, mniejszego zanieczyszczenia powietrza i większej mobilności mieszkańców (szczególnie tych gorzej sytuowanych). W konsekwencji spaść powinny także wydatki na inwestycje infrastrukturalne. Odpadają również wydatki związane z produkcją, dystrybucją i kontrolą biletów. Trzeba pamiętać, że już dzisiaj w wielu miastach wpływy z biletów nie pokrywają nawet połowy kosztów związanych z funkcjonowaniem miejskiej komunikacji. Otwartym pozostaje pytanie czy miasto będzie stać na zakup nowego taboru i znaczne zwiększanie częstotliwości kursowanie poszczególnych linii, tak by komunikacja była nie tylko darmowa, ale też komfortowa.

Warto obserwować rozwój sytuacji i czekać na pierwsze merytoryczne oraz rzeczowe badania efektów tallińskiego eksperymentu. Kto wie, czy za kilka lat nie będziemy wzorować się na estońskiej stolicy?

Karta miejska w Tallinie